Forum Warhammer Sesje Strona Główna Warhammer Sesje
NASZE SESJE WARHAMMERA
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ewangelia rozkładu - najstarsze dzienniki Nallyna

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Nallyn
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rajter
Lewa Ręka Admina



Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Somewhere in the Twisting Nether

PostWysłany: Śro 18:27, 15 Lis 2006    Temat postu: Ewangelia rozkładu - najstarsze dzienniki Nallyna

«Historia starego świata mówi o tych zapiskach jako o starym testamencie. Są to najstarsze do dzisiaj zachowane notatki człowieka, którego działania miały wpływ na losy tej planety. Ukazują nam losy zdesperowanego wraku człowieczeństwa. Przepełnionego nienawiścią i rządzą niszczenia. Niech to będzie dla nas dobra nauka z której wyciągniemy wnioski na przyszłość..»
- orędzie dziekana Akademii nowoczesnej – rok 2983


Rok Kalendarza Imperialnego 2527:
Ląduje z moimi towarzyszami po raz pierwszy na starym kontynencie. Jako najemne mięso do walki dostaję specjalne zdanie. Znaleźć i ukraść pewną skrzynię skrywającą specjalny artefakt. Unieszkodliwić lub wyeliminować każdą przeszkodę. W tym czasie reszta miała zająć się tym czym zawsze – zbieraniem niewolników.

Nie traciłem czasu tylko zabrałem się do pracy. Jak się okazało miasto było zniszczone po inwazji chaosu. Właściwie to nie został tam cało kamień na kamieniu. Pełno jakiś pogańskich kultów i wszechobecny spaczeń. Wydawało się, jakby ruiny tego miasta żyły własnym życiem. Cóż to dla mnie, zawodowego szpiega i skrytobójcy...

Nie miałem specjalnych nadziei względem odnalezienia tutaj żywego ducha a gdzie dopiero skrzyni. Cały mój wspaniały ekwipunek – smoczy płaszcz, broń każdego rodzaju czy trucizna ukryta w karafce przymocowanej do pasa. Wszystko to było niewiele warte w tak pustym i zapomnianym przez ciemność i cierpienie miejscu.

Przemierzałem miasto bez specjalnej nadzieji. Ale jak się okazało szczęście sprzyja zuchwałym. Z dachu jednego z budynków zauważyłem 3 osób przemierzających ruiny. Byli to jak później podsłuchałem elfka Elsa czy Eris... sam już nie pamiętam... miała pięknej roboty elfi łuk, który zdawał się bazować na jakiejś magii. Do tego ten elf który wyglądał jakby całe życie spędził w dziczy. Szczerze powiedziawszy to wyglądał jak jakiś krzak... Yordi... czy jak go tam zwali. No i wreszcie ten który mnie najbardziej zaciekawił – mag. Bardzo pewny siebie i swojej magii... hehe gdyby tylko wiedział jak naprawdę był żałosny... Ale nie wiedzieć czemu wszyscy trzymali się razem... czy to ze strachu przed stworami chaosu czy też cieniami czekającymi w ich własnych umysłach... Zdecydowałem się na podsłuchiwanie, ponieważ domyślałem się, że powiedzą mi w ten sposób więcej niż jakbym zabił połowę a resztę przesłuchał.. Z dzisiejszego punktu widzenia popełniłem wtedy błąd...

I tak skradałem się za nimi, nic nie słyszeli ani nie rozumieli. Ale bali się każdego kamienia. W końcu musiało się to stać i wpakowali się w kłopoty. Banda słoni w gildii złodziei. Sam nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać z tego co wyprawiali. Ale mniejsza o to, szkoda tego atramentu na tego typu bezwartościowe opowiastki. W pewnym momencie dopadł ich jeden z rycerzy chaosu. Zrobiło się naprawdę gorąco... bo nie był sam... I wtedy musiałem zacząć bronić tych pajaców. Zabiłem większość przeciwników ale niestety musiałem się przez to ujawnić. To pociągnęło za sobą falę złych wydarzeń, włącznie z próbą zamachu ze strony drucci... O ile wiem jestem pierwszą osobą która przeżyła zamach drucci... Artefaktu oczywiście nigdy nie odzyskałem... Za to wplątałem się w bezsensowną wycieczkę do lasu elfów... jak już wspominałem trzeba było ich zabić i wrócić z mrocznymi elfami do domu.

Pół roku później :
Stanęliśmy w lesie elfów. Było tam jakieś dziwne drzewo która mówiło i ta banda debili się go słuchała. Brak mi słów... Wtedy też w tym całym cyrku pojawił się duch Kosakwiety... odznaczyła mnie możliwością wpływania na czas w jakiś dziwny, niezrozumiały dla mnie sposób i mianowała strażnikiem czasu... Z jaką radością patrzałem parę lat później kiedy mój pan kopał ją zamkniętą w łańcuchy i naginał jej wolę do swoich potrzeb. Na klatce piersiowej pojawił mi się wielki znak słońca, którego już teraz nie mam – ale o tym później. Przeklęta dziwka wysłała mnie na misję szpiegowania chaosytów... Nie wiem czy wrócę... czy coś nie pozwoli mi przepaść na wieki.. Tak się chyba teraz eliminuje taki element którym jestem..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rajter dnia Sob 13:05, 25 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Nallyn Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin