Forum Warhammer Sesje Strona Główna Warhammer Sesje
NASZE SESJE WARHAMMERA
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Nim przeznaczenie się zawiązało..."

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Wergiliusz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vranz
Warcaster



Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekielna Otchłań

PostWysłany: Czw 12:55, 23 Lis 2006    Temat postu: "Nim przeznaczenie się zawiązało..."

Była to jedna z tych burzowych, letnich nocy... Deszcz i wichura szalały za oknami, woda przelewała się przez dziury w podniszczonym dachu do środka pokoju, gdzie poustawiane już zostały miski i talerze, by gromadziły zbierającą się wodę. Pięć łóżek stało pod ścianami, dało się spod kołder słyszeć to ciche szlochanie przez sen, chrapanie... Młody Reiner jako jedyny z całego rodzeństwa nie mógł spać tej nocy, w sumie jak każdej...

Bose nogi zsunęły się z łóżka na mokrawą podłogę. Zadrżał - było zimniej niż zwykle, chociaż w tym zimnie było coś nienaturalnego. Mimo to po cichu otworzył drzwi i wyszedł, zamykając je za sobą. Rodzice spali mocno po całym dniu pracy - życie na wsi nikogo nie oszczędzało, nawet on i rodzeństwo byli wykorzystywani często do pracy w polu lub przynajmniej w zagrodzie. Zejście do piwnicy było tuż obok. Chłodne cztery ściany podziemia domu kryły to, co powinny: parę pustych beczek, pustych worków na zboże, parę zdechłych szczurów... Bieda dawała się ostro we znaki... Młody Reiner upewnił się, że drzwi są zamknięte. Wrócił się na środek piwnicy, schylił się przy pewnym fragmencie ściany, wyjął jeden z kamieni, sięgnął do powstałej dziury i wyciągnął kilka książek, które pożyczył od sąsiadki. Usiadł na pustej beczce i zaczął czytać...

Jego rodzina była generalnie przeciwna nauce - tylko solidna praca dawała jakiekolwiek szanse na przetrwanie... Ciekawość Reinera byla jednak silniejsza - gdy tylko była okazja i nikt nie zwracał na niego uwagi, wymykał się z domu, czy też pola, do sąsiadki - starej Pani Weiss, aby pobierać nauki czytania. Niestety, stara wdowa wkrótce umarła, zostawiając po sobie parę starych mebli, ubrań, zabytków i ksiąg. Z tych ostatnich Reiner skorzystał, chociaż musiał je starannie ukryć przed rodziną. Ponadto musiał żyć w ciągłym strachu: czy równieśnicza wnuczka Pani Weiss nie wygada się jego rodzeństwu o "nielegalnych" naukach? Rodzeństwo jakoś za nim nie przepadało, traktowali go jako słabszego zawalidrogę, darmozjada, jak to określali rodzice... Chociaż, teraz kiedy przenieśli jej wnuczkę do sierocińca daleko stąd, jest w miarę bezpieczny... Chyba, że oni już coś wiedzą...

Poprawił okulary, które dostał od Pani Weiss po jej zmarłym mężu, ku uciesze Reinera, litery stały się wyraźniejsze, a co za tym przyszło, jego umysł zaczął pochłaniać wiedzę...

...

Nie wiedział, kiedy zasnął... Obudziły go jakieś hałasy. Schował pospiesznie swój papierowy dobytek razem z okularami do dziry w ścianie, odłożył kamień na miejsce. Bardzo po cichu skierował się w stronę wyjścia. Tuż przy drzwiach przystawił ucho do drzwi...
-Harr'Zukk!! Hrraash! - odezwał się chrypiący, gardłowy donośny głos, po czym coś uderzyło o zamknięte drzwi, że aż Reiner odskoczył do tyłu, w ostaniej chwili zresztą - drzwi zostały wyłamane, a w dół schodów poleciało coś... Spojrzał w tamtą stronę: w powiększającej się kałuży krwi leżał jego ojciec ze sporą raną ciętą w klatce piersiowej. Martwe, wciąż otwarte oczy wpatrywały się w pustkę. Przytulony tyłem do ciemnej ściany spanikowany Reiner spojrzał w górę schodów, skąd dobiegały krzyki jego zarzynanej prawdopodobnie matki. Ujrzał tylko przez chwilę jakąś ogromną, umięśnioną, zieloną postać odzianą i uzbrojoną bojowo - ork...

Cofnął się spowrotem do piwnicy i wszedł między beczki. Krzyki dochodziły teraz już z całej wioski. Kałuża krwi na podłodze powiększała się coraz bardziej - przez wąskie, zakratowane okno przedostawał się błysk płomieni zzewnątrz. Wiedział, że jeśli się stąd nie ruszy, znajdą go tutaj. W tym samym momencie, gdy o tym pomyślał, usłyszał kroki ze schodów piwnicznych. Przełknął ślinę. Spory ork, odziany w skórę, chyba dzika, trzymający spory topór po którym jeszcze spływała krew, rozejrzał się swoim jedynym zdrowym okiem po piwnicy. Spojrzał w stronę pustych worków, chwycił je w łapy, rozszarpując, po czym odrzucił, gdy tym razem spojrzał na beczki, za którymi był schowany Reiner. Zamachnął się toporem rozbijając pierwszą z brzegu na drobne części, drugą ręką odgarnął drugą. Kryjówka Reinera była żadna - stał na przeciwko wpienionego orka, bezbronny. Ork rozejrzał się, spojrzał jakby przez niego, nie dostrzegając jego samego, sapnął, po czym odwrócił się i zdemolował jeszcze parę elementów otoczenia. Wyszedł... Reiner zemdlał...

...

Kiedy się obudził, zwłoki nadal tam były, wszystko było nadal zdemolowane... Zaczął nasłuchiwać: nic... Ostrożnie ruszył na górę... Cały dom został zdemolowany, na podłodze widniały krawe ślady rąk, ciągniętych po ziemi rąk... Wyrwane lekko z zawiasów drzwi chwiały się lekko na delikatnym lekkim wietrze... Ruszył w tamtą stronę nie patrząc nawet w kierunku pomieszczeń, do których prowadziły krwawe ślady... Gdy wyszedł na zewnątrz nie było dla niego zaskoczeniem, że połowa wioski została spalona, a część populacji została ponadziewana na pale...

To był słoneczny, pogodny letni dzień...


**********

Wojsko jak zwykle przybyło parę dni po czasie... Żołnierze spojrzeli zgłupiali na zgliszcza, po czym po godzinie postoju ruszyli dalej, za śladami....

Młody Reiner żył przez parę dni wśród gruzów, próbując dojść do siebie, jednocześnie szukając pożywienia wśród splądrowanych spiżarni. Do wioski wkrótce przybyli zbieracze zwłok i złomu, przez co konkurencja do jedzenia zwiększyła się znacznie. Wiedział, że pozostając cały czas w tym samym mieście skazuje siebie na śmierć głodową - po cichu i niezauważenie ukrył się na wozie wśród gratów - wóz ze zwłokami stanowił nieprzyjemną alternatywę... Wóz ruszył... Przez chwilę jeszcze zauważył, jak jakaś postać na koniu zatrzymała się przed gruzami domu Pani Weiss, rozejrzała się, po czym odjechała w stronę z której przybyła... Znajomy? rodzina?...

Przez całą drogę, dość długą, Reiner przysłuchiwał się niewyraźnym rozmowom zbieraczy albo po prostu spał, opierając głowę na torbie, do której upchnął książki i okulary. Po dwóch, może więcej, dniach wóz zatrzymał się. Gdy głosy ucichły, Reiner wymknął się spod płachty wozu - było to jakieś wysypisko: wszędzie leżały jakieś żelazne graty, połamane wozy, pordzewiały ekwipunek bojowy, itd. Natychmiastowo schował się za jakimś kontenerem, gdy usłyszał kroki. Paskudny, bezzębny człowiek przeszedł obok, zrzucił płachtę z wozu i zaczął przerzucać graty na kupę żelestwa. Korzystając z hałasu, Reiner odszukał tylne wyjście z tego miejsca i wyszedł na ulicę...

Błotnista ulica, roiła się od ludzi - przeważnie żebraków, ale dało się też zauważyć mnóstwo ludzi, którzy zajęci byli pracą (przynajmniej za pracujących można było uznać ludzi niosących deski, narzędzia, etc. Sporo wozów próbowało się przbić przez ten tłum, bezskutecznie, przez co hałas jeszcze bardziej był zwiększony. Reiner wbił się w tłum, chociaż musiał brnąć przed siebie na ślepo - wysocy ludzie naokoło stanowili ruchomy labirynt... Mimo to, brnął dalej...

**********

Kilka następnych miesięcy minęło w całkowitej nędzy. Młody Reiner starał się walczyć o przetrwanie, korzystając z zamiaszania na targach i ulicach próbował "zgarnąć" trochę grosza od tych, którzy cierpieli na jego nadmiar. W zaułkach miasta nauczył się bardzo szybko uciekać przed konkurencją i przed tymi, którym się ów fakt przywłaszczenia pieniędzmi nie spodobał. Tylko raz, jedyny raz, coś nie poszło po jego myśli...

-A kogoż my tu mamy? - odezwał się głos zza jego pleców, należący do kogoś, kto podnosił go za łachmany do góry - Kolejny z tych młodocianych złodziejaszków...

Tłum ciekawskich dookoła się powiększył tworząc półkole z nimi po środku. Gwar i śmiech był dosyć głośniejszy niż zwykle, schwycony Reiner czuł się dość niepewnie, choć było to dość delikatne stwierdzenie. Spojrzenia w jego stronę były przytłaczające, głos ludzi sprawiał, że kręciło mu się w głowie... Nagle głosy ucichły, upadł na ziemię. Spojrzał w górę, strażnik, który go trzymał patrzył teraz na swoją dłoń, nie zauważając go zupełnie. Spojrzał po ludziach - krąg się trochę rozludnił, a pozostali patrzyli się z głupim wyrazem twarzy w pustkę. Nikt na niego nie patrzył - korzystając z tego faktu, wbiegł w zaułek, uciekając ile natura sił dała. Nagle poczuł się bardzo senny, upadł...

**********
CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vranz dnia Śro 12:48, 29 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rajter
Lewa Ręka Admina



Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Somewhere in the Twisting Nether

PostWysłany: Czw 14:22, 23 Lis 2006    Temat postu:

Ciekawe, że rein znaczy czysty, taki wyodrębniony, dokładny i widoczny. Zabawne jak to imię kontrastuje z opisaną postacią. Fajny art, brawo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vranz
Warcaster



Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekielna Otchłań

PostWysłany: Czw 14:24, 23 Lis 2006    Temat postu:

Żeby było śmieszniej, pełne imie z nazwiskiem: Reiner Starke...
A teraz: kto dowodzi kolegium Cienia w Altdorfie? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Master of Onion
Hardcore Optimist
Hardcore Optimist



Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Twoich marzeń :P

PostWysłany: Czw 15:27, 23 Lis 2006    Temat postu:

No to teraz już wiem czemu ork go nie dojrzał Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Wergiliusz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin