Forum Warhammer Sesje Strona Główna Warhammer Sesje
NASZE SESJE WARHAMMERA
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowieści ze szlaku

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Kibeth
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Master of Onion
Hardcore Optimist
Hardcore Optimist



Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Twoich marzeń :P

PostWysłany: Czw 1:23, 15 Mar 2007    Temat postu: Opowieści ze szlaku

"Kiedy człowiek nie ma co ze sobą zrobić i nęka go potworna nuda, przypominają mu się historie z jego przeszłości. Mnie to nie ominęło. Trochę rzeczy poznałem, a z braku zajęcia postanowiłem to spisać. Może jak kiedyś wyrwę się z mego więzienia to uda mi się to opublikować... Kto wie? A póki co pozwolę sobie przytoczyć pierwszą z historii. Jestem ciekaw czy ktoś to wogóle przeczyta..."
- Kibeth, pierwsze notatki do 'Opowieści ze szlaku'

"Altdorf. Możnaby rzec, że zwyczajne miasto, pośród zwyczajnego kraju, w którym zamieszkują zwyczajni ludzie. Nigdy nie sądziłem, że będzie mi brakować tego zwyczajnego miasta. Minął już jeden rok od kiedy musiałem uciekać z miasta po nieudanej akcji plewienie ogródka Lorda Anxyla. Już rok tłukę się po lasach daleko na południe od mojego starego domu. Samo dotarcie tutaj zajęło mi blisko 3 miesiące. Przynajmniej mam pewność, że ten szlachcic nie będzie mnie gonił. Zresztą zapewne jest zbyt leniwy na to. No cóż od roku jestem na niepisanej banicji. Pospotykałem parę osób, popytałem się nieco jednak to nikt szczególny. No może poza Svensonnem - krasnoludem, któremu kiedyś uratowałem tyłek od rozwścieczonego niedźwiedzia. To był bardzo honorowy krasnolud - stwierdził, że ma wobec mnie dług wdzięczności. W ramach jego spłaty postanowił nauczyć mnie sztuki przetrwania oraz tropienia. Ha! To była zabawa. Spieprzał po tym lesie, a ja musiałem o wyszukać. Czasem poszukiwania trwały cały dzień. No ale, cóż innego miałem do roboty? Ćwiczyliśmy. Po miesiącu jako tako umiałem się w to bawić. Trening przyniósł efekty. Zapewne gdyby ktoś słyszał tą historię zadałby pytanie: co krasnolud robi w lesie?! I skąd nauczył się sztuki przetrwania... w lesie?! Otóż Svensonn nie był zwyczajnym krasnoludem, o nie... Pewnego wieczoru, kiedy udało mi się załatwić kilka flaszek alkoholu (dziwnym trafem, wypadły z przejeżdżającego wozu...), opowiedział mi o tym. Oczywiście nie tak od razu... Jednak z drobną pomocą wódki o wdzięcznej nazwie "Kat" dowiedziałem się dlaczego Svensonn umie to co umie...

Właściwie, Svensonn Tormenfeuer, piąty syn Kheraba Tormenfeuera. Razem z swoją społecznością zamieszkiwali góry, których nazw już nie pamiętam. Mieli to co każde krasnoludzkie miasto mieć powinno kuźnię, kopalnię, browar... Oprócz rodziny Tormenfeuer mieszkało w nim kilkanaście innych klanów. Rodzina Svensonna posiadała władzę, nad jedną z kopalń. Jej naczelnikiem był brat mojego nauczyciela: Waldenbrook. Kilka lat temu natrafiano na nową żyłę metalu, toteż kopalnia zaczęła przynosić coraz większe zyski. Dzięki temu możnabyło zatrudnić więcej osób. Przychodziły nawet krasnoludy z innych regionów. Poszukiwaniem nowych żył zajął się sam Kherab. Razem z nim współpracował jego syn, wcześniej wspomniany Waldenbrook. Przez 2 miesiące przemierzali tunele wyszukując odpowiednich miejsc. Znaleźli kilka ciekawych grot. Nad jedną z nich pieczę przejął sam Kherab. Nadzorował pracę górników prawie codziennie. Wkrótce stał się przykładem dla innych krasnoludów w całym mieście: głowa rodu, która zarówno mądrze rządzi, potrafi utrzymać rodzinę w dostatku i na dodatek jest pracowita. Możnaby rzec, że klan Tormenfeuer jest ustawiony. Mijały tygodnie... Kherab poświęcił się jeszcze bardziej pracom w kopalni. Svensonn kiedy był w jego obecności czuł się dziwnie. Czuł się dziwnie wyobcowany. Nienaturalnie wyobcowany. Nigdy czegoś takiego nie doświadczył. Opowiedział o swoim uczuciu braciom. Ci stwierdzili, że według nich sytuacja wygląda normalnie. Svensonn odetchnął - widocznie musiał być przepracowany czy coś takiego. Mijały kolejne tygodnie, jednak dziwne uczucie, dalej nie mijało. Tym razem krasnolud nie pytał się braci, tylko ruszył do tuneli, w których pracował ojciec. Wszystko wyglądało normalnie, jednak były to tylko pozory. Svensonn zakradł się za Kherabem, gdy ten poszedł głębiej w korytarz. Tunel kończył się ścianą. Jak się później okazało, było to ukryte przejście. Należało wypowiedzieć hasło, teraz już chyba nawet Svensonn go nie pamięta, ale mniejsza o to. Za przejściem znajdowała się dziwna kuźnia. Pośrodku niej stało metalicznie-fioletowe kowadło, na palenisku, w którym płonęły zielone płomienie. Całość była umieszczona na małym wzniesieniu, wokół którego znajdowało się 8 zagłębień z kolorową cieczą. Przy ścianach znajdowało się jeszcze kilka małych palenisk oraz pieców. Oprócz tego w grocie były jeszcze dwa pomieszczenia. Kherab udał się do jednego z nich i przyniósł z tamtąd młot kowalski pokryty runami, kilka sztabek metalu, dziwny metalowy przedmiot, przypominający topór, oraz dziwną kulę wielkości głowy. Sfera miała bursztynowy kolor. W jej środku coś się poruszało. Svensonn obserwował w ukryciu ojca jak pracuje. Kherab wykuwał topór. Z każdym uderzeniem młota o kowadło, unosiły się dziwne smugi dymu z kolorowych zbiorników z wodą. Z każdym uderzeniem młota na skórze Kheraba pojawiały się małe wypustki w kształcie rogów. Po kilku godzinach kowal wyszedł z komnaty. Svensonn pozostał niezauważony w swym ukryciu. Kiedy został sam w grocie, pobiegł szybko do dwóch pomieszczeń. W jednym z nich znajdowały się narzędzia, porcje metalu czy wykute już bronie. Drugie pomieszczenie było skrzyżowaniem pracowni alchemicznej z biblioteczką. Na jednym stole stała maszyneria widywana w laboratoriach, zaś na drugim stole leżało parę książek. Jedna z nich była otwarta. Svensonn spojrzał na jedną ze stron. Było tam opisane, mniej więcej, jak zdejmuje się magiczne więzy z uwięzionych istot. Wzrok krasnoluda padł na bursztynową kulę. Zauważył, że w jej środku jest jakaś miniaturowa istota. Poczuł słaby impuls w umyśle. Mimowolnie chwycił stojącą obok fiolkę z jakimś płynem i przyciągnął do ust. Po chwili się powstrzymał i spojrzał jeszcze raz w kulę. Więzy ograniczające istotę nie były tak mocne, żeby powstrzymać jej mentalne ataki. Wyszedł z pokoju, kiedy nagle usłyszał wypowiadane hasło, zza drugiej strony przejścia. Szybko wpadł do pokoju, któy służył za magazyn. Zza jakiejś skrzyni, zauważył wchodzącego Kheraba. Krasnolud zabrał kulę i położył ją na kowadle. Miał powrócić do kucia, gdy nagle znieruchomiał. Powoli odwrócił się i spojrzał w kierunku magazynu. Oczy zapłonęły mu na fioletowo. "Wyłaź stamtąd... twe chwile są policzone". Svensonn chwycił jeden z młotów i wyszedł naprzeciw ojcu. "Mój własny syn mnie szpiegował. Pożałujesz tego!" powiedział Kherab i rzucił się na własnego syna. Svensonn uniknął ciosu i rozpoczął walkę z ojcem. W jej czasie zauważył, że co jakiś czas z powierzchni zbiorników unosi się dym i wnika w ciało Kheraba. Z każdym takim wydarzeniem, jego ciało nabierało deformacji. Krasnolud mutował, jednak stawał się coraz silniejszy. Svensonn kątem oka dojrzał, iż w sali z narzędziami znajduje się trochę materiału wybuchowego, używanego do tworzenia nowych tuneli. Pobiegł po niego, starając się za wszelką cenę unikać ciosów swego ojca. Udało mu się dorwać środki wybuchowe i pobiegł w kierunku paleniska. Kherab zamachnął się na niego, jednak Svennsonowi udało się uniknąć ciosu. Młot kowala trafił w bursztynową kulę. Pojawiło się na niej kilka pojedynczych pęknięc. Przy okazji stoczyła się na ziemię i wpadła do jednego ze zbiorników z kolorową wodą. Po chwili z kuli zaczął unosić się dym. Wkrótce uformował się w jakiegoś straszliwie wyglądającego demona. Istota zawyła z radości, po czym rozpoczęła jakiś zaśpiew. Svennson poczuł dziwne wibracje w głowie, światła zaczęły mu skakać przed oczami. W ostatnim akcie desperacji wrzucił materiały wybuchowe do jednego z pieców. Po chwili cała grota zaczęła się trząść, zaś z sufitu poczęły spadać wielkie kamienie. Krasnolud rzucił się do ucieczki, po chwili kuźnia za nim zawaliła się. Dało się słyszeć kolejne wybuchy. Z zawalonej groty zaczęły wystrzeliwać różnokolorowe błyskawice. Spod gruzów wstał Kherab. Wyglądał okropnie. Nie miał kawałka twarzy, jedna z jego nóg była złamana i wygięta pod dziwnym kątem, zaś zamiast jednej ręki miał szpony. Jego ubranie całe było uchlapane ciemną krwią. Kowal podszedł do swego syna z młotem gotowym do ciosu. Svensonn sparował uderzenie i natychmiast skontrował. Kherab zatoczył się i ostatkiem sił rzucił na przeciwnika. Złapał Svensonna za gardło, a po chwili osunął się na ziemię. Po chwili w tunelu dało się słyszeć nadbiegające kroki. W przejściu stanęło kilku górników. Svensonn widząc to zaczął uciekać. "To on! On mnie zabił" usłyszał tylko głos swego ojca. Krasnolud zgubił pościg po kilku dniach. Później w jakiejś karczmie usłyszał, że Svensonn Tormenfeuer jest poszukiwany za zabicie własnego ojca. Chcąc nie chcąc, został skazany na banicje.

Taka jest właśnie historia mego nauczyciela Svensonna. Co się stało z uwolnioną istotą? Tego nie wiadomo... Krasnolud został skazany na banicje, dlatego tułał się po bezdrożach i dziczy. Chcąc nie chcąc, musiał przystosować się do zasad tam panujących.

Parę dni po opowiedzeniu mi tej historii Svensonn odszedł w swoją stronę. Po tym wydarzeniu widziałem go tylko raz. Powiedział, mi że jego pobratymcy są na jego tropie, i że musi uciekać. Jak się później dowiedziałem, pościg go nie znalazł..."


- Kibeth, "Opowieści ze szlaku"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Kibeth Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin