horned
Administrator
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pon 17:58, 11 Wrz 2006 Temat postu: zapiski Ilsy |
|
|
Ważne jest to, by być zgodnym ze swoimi uczuciami.
Ceńmy tych, co są znam życzliwi.
Walczmy ze wszytskich sił o to co kochamy.
Duma, pycha i zazdrość to zbędne uczucia.
Piękno jest wszędzie!
Gdy myśli się racjonalnie nie ma miejsca na strach.
Mimo to, rozum jako władca działania, nie jest dobry.
Kochać i być kochanym to najwiekszy skarb.
Przyjaciele pozwalają robić rzeczy prawie niemożliwe.
Śmiech rozładowywuje stres każdej sytuacji.
Czs to pojęcie względne....
Przemijanie to jedna z bardziej denerwujących rzeczy.
Natura jest najlepszym nauczycielem na świecie.
Gdzieś na pewno są istoty, które Ciebie zrozumieją.
Żyj ze wszytskich sił!!
Po jedenastu błogich latach znów pod jedną, wielką niewiadomą... Niedługo wojna, trzeba będzie opuścić las Loren. Jak dobrze że choć teraz znów będzie ze mną Yordi. To wielka pociecha i nadzieją na przeżycie.
Ah ten mag! Dowiedzieliśmy się od "Drzewa", że córka Phentynpheriela została zabita przez "bezimiennego". Wiedzieliśmy o tym tylko my, mag i przyjaciele Phentiego... Od grupy elfów dowiedziałam się że Inven też.. Straszna to była informacja, bo wiem czym gorża "złe uczucia" u elfów.. Wszystkiego dopełniło to, że nasz magunio wyjawił tą wiadomość i tamtym elfom.... Uh Drzewo kazało mi panowac nad emocjami a także uśpiła Inventhuriela. Gdy Invusiowi nic nie grozi odrazu łatwiej panowac nad sobą, a nie... Już mnie wszytskie kości bolą od tej podróży na drzewcu... Dziwnie wygląda, ale zachowuje się jak taki... Dziadek! Mam nadzieję żę szybko dotrzemy na miejsce...
Dziś była ogromna próba mojego panowania nad emocjami, ale od początku...
Zauważyliśmy ogniska i wyszłam trochę do przodu by zauważyć zwierzoludzia rozszarpującego zwłoki. Wróciłem po Yordiego, ale nikogo już później przy ognisku nie było. I wtedy wyszedł nasz MAG! Prosto na polanę, nie przejmujący się niczym! Po prostu wyszedł i zaczął czytać dokumenty z torby trupa! O mało go nie zabił zwierzoludź... Musieliśmy też uciekać przed Rycerzem Chaosu , pewnym krasnoludem [Zlatan] który dawniej znał Yordiego i ekipe.
Z dokumentów dowiedzieliśmy się tyle:
W okolicach Wurtbad i Liesken we wsiach nie ma ani jednego cała (widzieliśmy jak sporo ciał przewozili na wozach zasłaniając się skaveńską mgłą). Istnieją "patrole chaosu" zawierajace dwóch rycerzy chaosu i dwunastku zwierzoludzi z typu Ungor (ospbiście doświadczyliśmy patroli...). pod bramami Krugenheim słychać jeki, krzyki całe ogrodzone metalowymi murami na dwanaście metrów, zatrute rzeki, a z olbrzymich kominów wydobywają się zielone opary
Taki był raport, jak mniemaliśmy, więc chcemy uzupełnić go o dokładniejszy opis misata. Teraz rozstajemy się z drzewcem. A biedny Yordi przez chwilę się moich przekleństw... musiałam dać temu wszytskiemu ujście.
reszta dopisana będzie w najbliższym czasie (sobota/niedziela)
Post został pochwalony 0 razy
|
|