Forum Warhammer Sesje Strona Główna Warhammer Sesje
NASZE SESJE WARHAMMERA
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trochę biografii

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Ashtarte von Blademide
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aechema
Kaleka z plebanii



Dołączył: 21 Lis 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:06, 29 Lis 2006    Temat postu: Trochę biografii

Ashtarte von Blademide

Smukła sylwetka, ognisto rude, kręcone włosy sięgające połowy pleców, trójkątna twarzyczka, arystokratyczne czerwone usta, zgrabny nosek i niesamowicie zielone oczy. Zwykle ubrana w żywą zieleń idealnie podkreślającą kolor włosów. Dumna postawa, wyprostowane plecy.

Od dziecka była dumną arystokratką, która wprawdzie podjadała słodycze i zakradała się do pokoi, gdy myślała, że nikt nie patrzy. Zawsze z zafascynowaniem patrzyła na fioletowy dym zbierający się od czasu do czasu w rękach niektórych domowników, zawsze powtarzała sobie, że kiedyś ona także będzie potrafiła zebrać go trochę w swoich dłoniach. Wiedziała, że tak właśnie będzie, gdy przed snem zamykała oczy i w wyobraźni wyciągała rączki ciskając Bardzo Straszne Zaklęcia, bardziej skupiając się na fiolecie przepływającym przez jej małe dłonie niż na właściwych skutkach magii.

Przyjęto ją na uczennicę. To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu, który niedługo później zmienił się w koszmar. Mycie podłóg, szorowanie garów, oporządzanie koni miesiącami piłowały jej ostry charakter i znacznie ukróciły cięty język. Upragnionej magii zaczęła się uczyć dopiero, gdy w pełni potrafiła zapanować nad swoimi emocjami, a co najważniejsze, gdy nauczyła się trzymać język na wodzy. Nauka pokory przychodziła jej najbardziej opornie.

Dni nauki pozostawiły piętno na jej duszy, przynajmniej ona myślała o tym, jak o piętnie, dla innych po prostu wydoroślała i nabrała ogłady zarówno w zachowaniu jak i słownictwie. Nową Ashtarte ciężko było wyprowadzić z równowagi, wszystko przyjmowała z dystansem, jedynie uważny obserwator mógł zwrócić uwagę na podniesioną brew czy zaciśnięte usta – jedyne oznaki jej emocji. Czujne oczy często wyłapywały wiele więcej niż gotowa była przyznać, wszelkie uwagi zachowując dla siebie. Jest zdania, że wiedza to przywilej i nie każdemu się należy.

Minął czas bycia uczennicą, kończąc koszmar codzienności, zastępując go przyjemnościami życia młodej, niezależnej kobiety. Ashtarte czerpała garściami z wolności, z urody i z pieniędzy. Znów wypielęgnowane dłonie, śliczne loki, nowe suknie. Bawiła się uczuciami otaczających ją znajomych nikogo tak naprawdę nie dopuszczając bliżej. Oprócz uczniów jej mistrza Eryka von Stormbauma i jego domowników nikt nie wiedział o jej jedynej miłości, o Ametyście…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aechema
Kaleka z plebanii



Dołączył: 21 Lis 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:19, 20 Gru 2006    Temat postu:

Był środek nocy. 5 letnia Ashtarte ciuchutko wyśliznęła się z łóżka. W samej koszuli nocnej, zupełnie bosa wyszła ze swojego pokoju, udało jej się nie obudzić tej wrednej starej niańki. Zaczęła nasłuchiwać... zdawało się, że nikogo nie było w pobliżu. Powolutku skradała się po domu, prosto w stronę kuchni.

Zrobiła smutną minę do kuchennych drzwi, gdy okazało się, że są zamknięte na skobel od środka. Chwilę myślała, którędy chodzi służba, gdy coś przyciągnęło jej wzrok. Tuż nad jej głową, mniej więcej na wysokości skobla sączyła się strużka fioletowego dymu. Coś przeskoczyło za drzwiami, nasłuchiwała zafascynowana, wyciągnęła rączki i pchnęła grube drzwi, otworzyły się skrzypiąc. Zmarszczyła nosek, miała nadzieję, że nikt nie usłyszał, rozejrzała się pospiesznie i weszła do środka.

Stoły pozastawiane były ciastami, na jutrzejsze przyjęcie. Szybko znalazła swoje ulubione - kokosowe. Włożyła paluszek w ciasto, po czym szybko i zachłannie oblizała go, zaczęła wygrzebywać po kawaleczku ciasta ledwo sięgając do blachy na wysokim stole.

Nagle ktoś złapał ją za rękę, nawet się nie wystraszyła, jej myśli zajęło to, że uczta ledwo się zaczęła a już się skończyła.
-Nie dobre z ciebie dziewuszysko. - Warknęła jej niańka. Wzięła ją w swoje tłuste łapy, uniosła do góry i potrząsając nią mówiła dalej. - Ciągle robisz mi na złość. Jak myślisz, kto poniesie konsekwencje za to? No kto? Masz pojęcie?
Ashtarte miała pojęcie kto poniesie konsekwencje. Właśnie to stare tłuste babsko, które miało czuwać przy niej całą noc, a sobie bezczelnie usnęło. Ashtarte była zdania, że niania jak najbardziej powinna ponieść owe konsekwencje, cokolwiek by to nie znaczyło, a nie znaczyło na pewno nic dobrego.

Niania usiadła ciężko na ławie i położyła sobie Ashtarte na kolanach, tak, że jej pupa była wypięta do góry. Ashtarte rozszerzyły się źrenice z przerażenia. Dostała pięc klapsów na gołą pupę, nawet nie krzyknęła, choć pierwszy raz w życiu ktoś ją uderzał. Jej buzia miała kolor czerwony, przecież jest damą, a damy nikt nie śmie bić w gołą pupę!
-No i co? Czy to cię czegoś nauczy? - Niania zjadliwie uśmiechała się do małej, gdy już postawiła ją na ziemi. - No odpowiedz. Nauczy?
Ashtarte stała i patrzyła na nią nie wypowiadając ani słowa, ale po raz pierwszy czując czym właściwie jest nienawiść. "Obyś wyzionęła ducha" pomyślała nie spuszczając oczu z twarzy niani. Niania nagle wywróciła oczami i osunęła się na ziemię upadając tuż przed dziewczynką. Fioletowy odpowiednik niani uleciał do góry przenikając sufit. Ashtarte stała oniemiała. Fioletowa mgła unosiła się w kuchni, zza pleców usłyszała chropowaty głos.
-No i co, malutka, o tym śnisz nocami?
Odwróciła się i zobaczyła ciemny płaszcz z kapturem, kryjący obcą postać. Zmarszczyła nosek, wyprostowała się i poprawiła koszulę, starając się wyglądać jak najbardziej godnie. Przez chwilę chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała. Pokazała obcemu język i wymaszerowała z kuchni z wysoko uniesioną głową. Wróciła do łóżka nikomu nie wspominając o incydencie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aechema dnia Czw 16:10, 29 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aechema
Kaleka z plebanii



Dołączył: 21 Lis 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:35, 11 Sty 2007    Temat postu:

Wyrósł przed małą Ashtarte ogromny smok. Zalśniły ogniste łuski w pełnym blasku słońca. Zamachał skrzydłami kończąc lot i niemal zwalając dziecko z nóg. Opadł niczym kot na cztery łapy, złożył majestatycznie skrzydła i niespiesznie zbliżył łeb do dziewczynki. Dziecko stało oniemiałe wlepiając oczka w zjawisko, w końcu się wydrało:
-Mamo! - Jej głosik przeszył przestrzeń. - Mamo! Chodź zobacz jaka brzydka jaszczurka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aechema
Kaleka z plebanii



Dołączył: 21 Lis 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:06, 08 Lut 2007    Temat postu:

Przewracała się niespokojnie na łóżku. Śniła. Drżały jej ręce, kręciła głową, która utonęła w rudych falach.

- Nie! - Krzyknęła w twarz wysokiemu człowieczemu mężczyźnie w kruczoczarnych włosach, który uśmiechał się do niej z wyższością.
- Przecież wiesz, że zrobię z tobą, co chcę. Chwila twojej nieuwagi, jak sen. Każdy musi spać, ja nie muszę, mogę poczekać, aż ty zaśniesz. - Nie przestawał się uśmiechać.
- Nie! - Znów krzyknęła, a on roześmiał się, pokręcił głową, trzepiąc czarnymi włosami.

Obudziła się przerażona siadając na łóżku i ciężko dysząc i spojrzała swojemu koszmarowi prosto w oczy. Siedział na skraju łóżka, wygodnie oparty o poręcz, po jego jasnej twarzy pełzał ironiczny uśmiech.
- Śpisz. - Wyszeptał nachylając się w stronę Ashtarte. - Masz brzydkie imię. Nigdy nie posiądziesz Shyish. - Urwał z otwartymi ustami, bo Ashtarte powoli zaczynała się uśmiechać. Coraz szerzej rozciągała usta, odsłoniła ząbki i w końcu nie wytrzymała i roześmiała się w głos. - Wrócę do ciebie. - Powiedział posępnie, Ashtarte dostała kolejnego ataku śmiechu.
- Będę czekać. Mua. - Posłała mu całusa, położyła się, odwróciła do niego plecami i beztrosko zasnęła.

Rankiem zobaczyła kruka na drzewie. Wyglądał jak przeciętne ptaszysko, zupełnie nierozróżnialne od reszty pobratymców. Przez moment myślała, że go gdzieś widziała, później, że go gdzieś zobaczy. Odwróciła wzrok na łóżko, a gdy znów spojrzała na drzewa, ptaka już tam nie było. Otrząsnęła się, odkąd zaczęła terminować miała coraz dziwniejsze sny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Warhammer Sesje Strona Główna -> Ashtarte von Blademide Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin